Posłowie
Dalej jest już jego współczesność, ponad 40 lat Polski Ludowej - długotrwały okres swoistego stanu tymczasowości, kiedy to nie wybudowano w mieście ani jednego domu, później z trudem osiągnięty postęp w rozbudowie pod koniec ery gierkowskiej, no i pierwsze lata III Rzeczypospolitej, które jak dotąd nie wróżą nic dobrego.
Wielu mieszkańców miasta zna ten okres z autopsji, nie jest on więc już tak interesujący, aczkolwiek kryje w sobie wiele doświadczeń i emocji. Może kiedyś jeśli będzie taka potrzeba, pokuszę się o spisanie dziejów współczesnych naszej Głuszycy. Tymczasem kończąc ten kilkuodcinkowy cykl i dziękując Czytelnikom za wierne towarzyszenie w odsłanianiu zamieszłych dziejów miasta, pozwalam sobie na następujące z wiersza Staffa przesłanie:
"Chciałem już zamknąć dzień na klucz,
jak doczytaną księgę.
Owinąć się czarną ciszą i zasnąć na potęgę
Oto dzień nowy i świat nowy,
tysiącem dzwonów gra mi.
Zerwałem się na równe nogi,
przed wysokimi stanąłem schodami".