Część III
Dramatyczne dzieje zamku Rogowiec wprowadziły nas w ponurą atmosferę średniowiecza. Ilustrują one niepewność i ustawiczne zagrożenie pionierów osadnictwa, którzy odważyli się wiązać swe losy z przygranicznym terenem górskim, na odludziu, w dali od stolicy książęcej. Nasuwa się więc pytanie, postawione już wcześniej we wstępie tego szkicu, co pchnęło prostych kmieci, aby tutaj szukać swego miejsca na ziemi ?
Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w materiałach źródłowych, które jednoznacznie wskazują, że pierwszymi osiedleńcami na tych terenach byli ludzie trudniący się handlem drewnem lub garncarstwem, a sprowadziła ich tutaj zachęta ze strony księcia i nadania książęce.
Najprawdopodobniej już w XIII wieku powstały w dolinie Bystrzycy (dotyczy to dzisiejszej Głuszycy i Jedliny) pierwsze osady zamieszkałe przez drwali, karczujących olbrzymie lasy.
Byli oni chronieni przez niewielki zameczek w Olszyńcu, którego ślady noszą charakter słowiańskiego umocnienia w postaci
wału ziemnego z wieżą obronno-mieszkalną pośrodku.
Osady te prawie do końca XIV wieku były własnością księcia, dopiero wdowa po ostatnim księciu Jaworsko-Świdnickim, Bolku II, księżna Agnieszka, nadała dobra Kynau (Chojny) wraz z zamkiem Grodno w dzisiejszym Zagórzu Śląskim rodowi rycerskiemu Schoffów, późniejszych Schoffgotschów. W 1372 roku znajduje się w aktach książęcych wzmianka o tartakach i młynach należących do tych dóbr, co świadczy o postępującym rozwoju gospodarczym tych okolic.
W wieku XIV zaludniają się tutejsze lasy, przybywają nowi drwale i gonciarze, na wykarczowanych polanach zaczyna się uprawa roli, a dla uzyskania dodatkowych zarobków, zajmują się osadnicy tkactwem, dostarczając do dworów lniane płótno.
Wspomniane już wojny husyckie w I połowie XV wieku dały się we znaki całemu Śląskowi, nie oszczędziły też Jedliny, Głuszycy, Walimia. Dwie ostatnie wsie zachowały w swych niemieckich nazwach, aż do czasów II wojny światowej, nadany im wówczas przydomek "wüste", w znaczeniu pustka, głusza.
Rzecz dość znamienna, że właśnie z tego okresu pochodzi pierwsza drukowana wzmianka o Głuszycy, zamieszczona w jednej z kronik niemieckich. Informuje ona, że w 1413 roku w miejscu, gdzie Złota Woda wpada do Bystrzycy (na dzisiejszym rozwidleniu ulic Dolnej i Kolejowej) osiedlił się tartacznik. Ten pierwszy, dobrze prosperujący tartak, zachęcił innych.
Wkrótce miejsce to zapełniło się nowymi osiedleńcami. W siedmiu zabudowaniach mieszkali gonciarze, garncarze, drwale. Kolonia nazywała się Gierschdorf, od głuszy otaczającego ją lasu Gierschwald. Niestety, nie dane jej było zbyt długo cieszyć się prosperitą. Osada uległa spaleniu w okresie wojen husyckich po 1421 roku.
Wstrzymuję tok narracji, aby w natłoku zdarzeń nie zgubić istoty ostatniego wątku. Zwróćmy uwagę, gdzie znajduje się historyczne centrum miasta, miejsce, z którego wszystko się poczęło. Wyznacza je dzisiejsza ul. Częstochowska, tereny nadrzeczne ul. Dolnej, basenu, boiska sportowego. Tutaj jest prakolebka miasta. I trzeba przyznać, że całe wieki następujące po tym fakcie niewiele w tej materii zmieniły.